Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Zmęczona udawaniem

     Zainspirowana pewnym spotkaniem myślę ostatnio o rolach, jakie pełnimy.  Ja osobiście niektóre role mam dobrze dopracowane, zwłaszcza rolę kogoś-kto-sobie-dobrze-radzi. I tak sobie pomyślałam,  że ta moja „łatka”/”etykietka” jest znamienna, bowiem w standardowej opinii trenerzy i coache chodzą czasem z przyklejoną gębą kogoś-kto-sobie-świetnie-radzi.     No bo skoro jesteś specjalistką/specjalistą od efektywności, to masz być precyzyjnie zorganizowana/y, nigdy o niczym nie zapomnieć, niczego nie zaniedbać. Skoro uczysz komunikacji międzyludzkiej, to nie wolno Ci publicznie i jawnie okazać złości. Jeśli uczysz o motywacji, nie wolno ci pokazać, że dziś po prostu ci się nie chce.     Lekarze robią pomyłki przy diagnozowaniu, mechanik może źle zamontować śrubę, kucharka może przypalić kotlet. Zdarza się – zdarza i ludzie to jakoś przełkną. Tymczasem trener/coach ma być nieskazitelny. Zawsze asertywny, zawsze zorganizowany, zawsze spójny i zawsze na miejscu. Jak ma osobisty proble

Czy potomek wojownika i pogromcy mamutów może poprosić o pomoc?

    Intrygują mnie mężczyźni. Tęsknie za nimi. Za tymi prawdziwymi. Co stało się z mężczyznami? (Oczywiście nie wszystkimi, garstka normalnych się uchowała  i od razu mówię tym normalnym „to nie jest tekst o Was”).     Potomkowie wojowników wracają do domu i siedzą w fotelach gamingowych (siedziska dla  tych, którzy wiele godzin siedzą i grają na komputerze), przed wielkimi monitorami i toczą wirtualną grę z ludzikami z pikseli, lub wcielają się w ich postaci. To ich „życie”. Realne istnienie, gdzie istnieje prawdziwa żona/partnerka/dziewczyna i ewentualnie dzieci, to dla nich teren zaminowany, niebezpieczny. Relacja z kobietą ich przerasta. Wojują zatem w grze. Tu odnoszą zwycięstwa.      Spadkobiercy pogromców mamutów maszerują jako kibole na mecz, żeby zrobić zadymę, na wiec neonazistowski, gdzie sobie pokrzyczą w oparach tłumnie wydzielanego testosteronu. I tu czują, że żyją, pseudo-siła nienawiści napina im mięśnie. Ci na pierwszy rzut oka kobiet się nie boją, przecież „b